+

Cytat

Popularne

Walka z niedokrwistością - żelazna dieta

Brak komentarzy:
Nasz historia:





Mój maluch po wyjściu ze szpitala miał poziom żelaza w normie, nie musieliśmy podawać mu żadnych preparatów, aż do drugiego miesiąca życia.
Wtedy mieliśmy pierwszą wizytę u neonatologa, przepisano nam Actiferol 7mg i Actiferol 7mg start. Dostawał każdy raz dziennie – wsypywany do mojego odciągniętego mleka.

Na początku wszystko szło bardzo dobrze, mały nie orientował się, że coś mu podajemy. Po jakiś dwóch miesiącach zaczął mieć straszne kolki, nie wiedziałam czy od mojej diety – wtedy również wystąpiło AZS, wysypka, śluz w kupkach, więc na wszelki wypadek odstawiłam alergeny – mleko, nabiał, jajka, orzechy, pomidory
Dieta eliminacyjna pomogła w uporaniu się z AZS, wysypką i śluzem, jednak bóle były nadal. Zadzwoniłam do naszej pediatry, przepisała mi Ferrum lek – z myślą, że mały będzie lepiej reagować. Kupiłam- łatwiej się podawało, nie było jakiś skutków ubocznych ( o ile można o nich mówić po dwóch dniach) - bo właśnie na drugi dzień poczytałam ulotkę i przeczytałam, że lek ten jest z alkoholem!!! Biorąc pod uwagę fakt, że mój synek na odziedziczony niedobór alfa1 antytrypsyny ( enzym pomagający wątrobie), odstawiłam natychmiast i wróciłam do Actiferolu. No i znów się zaczęło… Punkt kulminacyjny był jak synek miał 5 mcy. Będę pamiętać tą niedzielę chyba już zawsze… Mały strasznie płakał cały dzień, nie mogliśmy go uspokoić. Spał 15 minut i budził się ze strasznym krzykiem.
Wtedy powiedzieliśmy sobie z mężem – stop. Odstawiliśmy preparat a także na dwa tygodnie witaminy. Chcieliśmy żeby jego brzuszek odpoczął.
Na nasze szczęście, tydzień później mieliśmy wizytę u neonatologa, Karolek miał zrobioną morfologię i P. doktor pozwoliła nam odstawić żelazo :D
Przez jakiś czas było spokojnie, mały zaczął mieć urozmaiconą dietę. Podawaliśmy mu wszystko, co nam wpadło do głowy, ja cały czas karmię piersią. Niestety mały nie chciał jeść mięsa, strasznie wybrzydzał również zupkami. Najbardziej smakowały mu kleiki kukurydziane i ryżowe oraz owocki. Coraz trudniej było podawać mu nawet warzywa.

Jak Karolek miał 9 mcy pojechaliśmy na kontrolę i okazało się, że niedokrwistość wróciła. Hemoglobina niska, poziom żelaza 2* poniżej normy.
Dostaliśmy zalecenie Actiferol 30mg dziennie. Już się bałam, co to będzie. I postanowiłam, że spróbuje dietą- częściej podawałam mu warzywa ( głównie szpinak), trochę wciskałam mięska i zupek. Myślałam, że będzie ok. Po miesiącu kolejna wizyta i co się okazuje… jeszcze bez zmian… No to już nie było wyjścia trzeba sięgnąć po leki…, Więc starałam się mu to podawać… niby nie zmienia smaku, wyglądu, itp.… co za bzdura. Jak nie pomieszałam tego z słodkim owockiem to nie było opcji żeby to zjadł.  I tak udawało mi się podać mu 7-21 mg. Po kolejnym miesiącu wizyta, morfologia i co… Wyniki jeszcze gorsze !!!

Dostaliśmy skierowanie do hematologa, o dziwo dostaliśmy się do specjalisty już po dwóch tygodniach  no i tak – Ferrum lek z powrotem – konsultowałam się z naszym gastroenterologiem i możemy podawać. Bardzo dużo tego wychodzi, bo aż 3*4 ml a to wychodzi dziennie jakieś 120mg - mały oczywiście syropku nie chce, więc wciskam niemal na chama. Dostaliśmy zalecenia również, aby podawać kwas foliowy, i wit C w towarzystwie żelaza. – wtedy żelazo wchłania się najlepiej!
Do tego, Karolek codziennie ma jeść mięso i warzywa- i jakby się przekonał, po tygodniu zajada się już robionymi przeze mnie i babcie potrawkami.
Niestety noce mam nieprzespane – Mały strasznie marudzi w nocy, budzi się z płaczem – a już tego nie robił długo ( ma zaraz roczek). Niestety wydaje mi się, że to właśnie przez podawanie żelaza. Strasznie również trudzi się ze zrobieniem kupki, która jest twarda i niemal czarna – tak bywa po tym leku jak się dowiedziałam.
Dziś daje mu spokój z żelazem i zobaczę, co będzie w nocy. Jeśli nadal będzie płakał – to znaczy, że nie żelazo a ząbki, które właśnie wychodzą i to hurtem…
Stawiam na dietę teraz, jak już mały je wszystko wreszcie :)

Co ma najwięcej żelaza?

- mięso ( szczególnie podroby – wątróbka oraz dziczyzna)
- jaja ( z siemieniem lnianym)
- ryby
- szpinak, kapusta, sałata, brokuły, buraki, papryka, fasola, szczypiorek, pietruszka
- sok z czarnej porzeczki
Poniżej podpowiedzi, co ma ile żelaza:
oraz link do bardziej obszernej tabeli
Sprawdź, ile żelaza zawiera 100 g produktów:

● POLĘDWICA WOŁOWA - 3,1 mg
● SCHAB - 1 mg
● CIELĘCINA - 2,9 mg
● WĄTRÓBKA WIEPRZ. - 18,7 mg
● PIERŚ Z KURCZAKA - 0,4 mg
● FILET Z ŁOSOSIA - 1 mg
● SZYNKA -1 mg
● ŻÓŁTKO JAJA - 7,2 mg
● SZPINAK - 2,8 mg
● BROKUŁY - 0,9 mg
● NATKA PIETRUSZKI - 5 mg
● POMIDORY, PAPRYKA - 0,5 mg
● BURACZKI - 1,7 mg
● BUŁKI GRAHAMKI - 2,3 mg
● KASZA JAGLANA - 4,8 mg
● KASZA GRYCZANA - 2,8 mg
● ORZECHY NERKOWCA - 6,2 mg
● SUSZONE MORELE - 3,6 mg
SUSZONE FIGI - 3 mg
● MALINY, PORZECZKI - 0,8 mg
● CZEKOLADA GORZKA - 2,1 mg
o len, nasiona 17.2
o dynia, pestki 15.0
o kakao 16% proszek 10.7
o mak niebieski 8.1
o soja, nasiona suche 8.9

Tabela
http://www.udietetykow.pl/zelazo-zrodla-w-diecie/




Szczepienia Wcześniaków

Brak komentarzy:

Wcześniki, jako z reguły słabe organizmy są z jednej strony najbardziej podatne na NOP – Niepożądane odczyny poszczepienne. Z drugiej jednak strony, jeśli organizm jest słaby łatwiej poddaje się wirusom i bakteriom.
Rodzice stoją na rozdrożu już parę minut po narodzinach maluszka. W pierwej dobie dziecko jest zaszczepione przeciw żółtaczce, a jeśli ma powyżej 2kg, również na gruźlicę.
Kiedy ja nieoczekiwanie trafiłam na stół operacyjny- trzeba było zrobić cesarkę, martwiłam się o dziecko, nie myślałam, że już go zaszczepią i czy to jest prawidłowe. W naszym wypadku maluch został zaszczepiony na WZW a w dzień wypisu ( 18 dobie życia) na gruźlicę. Nie musiałam nic podpisywać, nikt mnie nie pytał czy się zgadzam. Ja wtedy również nie widziałam nic złego w szczepieniach. Mój syn po drugiej szczepionce nagle zaczął mieć alergie na białko mleka krowiego, miał AZS. Ograniczyłam bardzo swoją dietę. Zero nabiału, na wszelki wypadek jaj, czekolady, pomidorów. Poprawę zauważyłam dopiero po 8 miesiącu.
Oczywiście nie ma stu procentowej pewności, że to po szczepieniu, nie jestem w stanie tego udowodnić. Na szczęście zmiana mojej diety było jedynym przykrym incydentem.
Dopiero, kiedy przyszedł czas na szczepienie DPT zaczęły dochodzić mnie słuchy żeby na pewno nie szczepić „kombajnami” 5/6 w jednym, bo dziecko znajomych dostało po niej autyzmu. Nie chciało mi się wierzyć, ale ponieważ ta informacja była od bardzo bliskiej mi osoby postanowiłam zaszczepić pojedynczymi szczepionkami. W przychodni pediatra powiedziała mi „ale to jest wcześniak, w zaleceniach ma Pani szczepienie skojarzonymi + darmowe pneumokoki. W darmowej szczepionce jest nieoczyszczony krztusiec, a 5  w jednym jest najlepsza. Proszę poczytać trochę w Internecie i podjąć decyzję jak szczepimy.”
Włączyła mi się czerwona lampka, skoro pediatra bała się zaszczepić mojego malucha zwykłymi szczepionkami to chyba coś jest na rzeczy – poczytam. I tak trafiłam do grupy na Facebooku „ Wszystko o szczepieniach – bez propagandy i manipulacji”. Moje przerażenie było ogromne, jak wielu rodziców na co dzień zmaga się po pierwsze z NOPami i to nie AZS, tylko np. jak to opisują „ dziecko zrobiło się jak szmaciana lalka, przestało się rozwijać, ciągle płacze” tego jest mnóstwo. Opinie te były niezależne od rodzaju szczepienia.
Wtedy postanowiłam odroczyć szczepienie mojego dziecka. Tym bardziej, że mimo 10 miesięcy nadal na podwyższoną bilirubinę oraz genetyczną chorobę po mnie – niedobór alfa1 antytrypsyny. Ja z tego powodu nigdy nie byłam szczepiona! Ale lekarze w Centrum Zdrowia Dziecka się zmienili i już teraz nie jest to dla nich przeszkoda.
Dostaję ponaglenia z przychodni, ale na razie unikam tematu. Wiem, że jeśli zdecyduję się nie szczepić w ogóle, czeka mnie batalia z przychodnią, sanepidem, być może kara pieniężna i odwołania w sądzie.
Stowarzyszenie STOP NOP na szczęście jest! I wiem, że jak już będzie gorąco udam się do nich o pomoc.

Niby we wszystkich lekach mamy możliwość wystąpienia niepożądanych odczynów, nawet biorąc zwykłą tabletkę przeciwbólową. Co jest jednak najważniejsze – to rodzice, a potem my sami decydują czy chcemy wziąć dany lek, kiedy i jaki. Nasz kalendarz szczepień nie daje nam takiego wyboru, jednie – płatne czy na NFZ.

Jaki jest dla mnie argument do nieszczepienia? Statystyki zachorowań na choroby zakaźne, których właściwie już nie ma. Łatwo zauważyć, że częściej zdarzają się NOPy niż zachorowania. Bądź też zachorowania bezpośrednio po szczepieniu.
Kiedyś przeczytałam dobry tekst – „ Szczepiąc możesz mieć pecha i  wystąpi NOP, ale nie szczepiąc musiałabyś mieć podwójnego pecha, żeby się coś stało. Po pierwsze zachorować, po drugie mieć komplikacje po chorobie.”

Teraz każdy rodzic stoi przez dylematem. Naprawdę potrzeba dużo wiedzy aby zdecydować. Mam nadzieję, że coś się zmieni i nasz kraj pójdzie śladem zachodu, gdzie to rodzice decydują, a nie będą dokładać kolejnych szczepień.

Jeśli u Twojego dziecka wystąpiły NOPy, zrób wszystko aby zostało to odnotowane!, w razie problemów skontaktuj się ze Stowarzyszeniem STOP NOP.



Jak mama (również karmiąca) może uniezależnić się finansowo

Brak komentarzy:
Urlop macierzyński to najlepszy czas na odnalezienie siebie i tzw flow. Mimo, że nasze pociechy są bardzo absorbujące mamy jakieś godziny dla siebie. Możemy oczywiście w tym czasie się wyspać, zrobić domowe spa czy oglądać TV. Jednak patrząc na fakt, że co najmniej rok spędzimy w domu - robi się to trochę przerażające.

Jeśli jesteś mamą dostającą macierzyńskie ( masz umowę o pracę ) - warto się zastanowić czy praca wykonywana jest tym czymś do czego chcesz wracać.
Jeśli byłaś na umowie zlecenie, o dzieło albo w ogóle jesteś bezrobotna bądź studiujesz - napiszę tu jak zdobyć fundusze na rozkręcenie własnego mini biznesu

Po pierwsze - zastanów się co lubisz robić: jeśli masz wolny zawód ( księgowość, programista itp) sprawa jest o tyle prosta, że po prostu zakładasz działalność i możesz się już ogłaszać i szukać zleceń

Jeśli nie masz jakiegoś konkretnego zawodu- zastanów się co jest Twoją pasją
- wiele z nas ma talent do ręcznych robótek - zrób na początek 5 różnych sztuk np. maskotek i wystaw je na aukcjach:
1. allegro
2. olx
3. zrób funpaga na fb
4. ezebee - darmowy sklep
6. jest wiele sklepów internetowych, które są na początku za darmo! jak np. od grupy e-sprzedaz

Nie masz artystycznych talentów?
Możesz być pośrednikiem w sprzedaży - dosłownie wszystkiego
Ja na ten przykład założyłam kwiaciarnię wysyłkową ( u mnie klienci zamawiają  - ja przesyłam dalej zamówienia do kwiaciarń )
- sprawdź jakie produkty można sprowadzać z np:
ebay
wish.com
aliexpres.com

A może znasz kogoś, kto ma talent? - nawiążcie współpracę

Skąd pieniądze?
Od stycznia 2016 roku wchodzi ustawa - 1000zł przez 12 miesięcy - jeśli nie dostajesz pieniędzy z macierzyńskiego będziesz mogła z tego skorzystać

Bezrobotne mamy mogą starać się o wsparcie na starcie własnej działalności  - 20tys zł
Unia Europejska daje dofiansowania na start i na już działające firmy - sprawdź co Tobie bardziej się opłaca i będzie Ci pomocne

Google Adsense - reklama googla na Twojej stronie / blogu - a ty na tym zarabiasz ( więcej czytaj w google ;) )

Można również zarabiać przez Youtuba na tej samej zasadzie

Te pieniądze pomogą Ci w reklamie oraz w pozycjonowaniu Twojej strony

Metod i sposobów jest wiele
Na pewno nie będzie to mega łatwe, żeby małym kosztem zrobić sklep internetowy i go wypozycjonować czeka Ci trochę pracy, zawalonych nocek  - ale jeśli będziesz robiła to co lubisz - nawet tego nie odczujesz ( przynajmniej tak bardzo ;)

Znajdź wśród swoich znajomych, rodziny kogoś kto będzie Cię pchał do przodu - czasem głupie zapytanie kogoś i co dziś zrobiłaś motywuje do działania ;)

Powodzenia!


Zamienniki produktów alergennych

Brak komentarzy:

W poprzednim poście wspominałam na co mogą być uczulone nasze pociechy, dzisiaj chciałabym trochę pocieszając mamy na diecie eliminacyjnej!

Zastępniki dla produktów alergennych:

Mleko krowie/ kozie:
 Zastąpić możemy mlekiem roślinnym - z czego?
- mleko sojowe
- mleko kokosowe
- mleko migdałowe ( 40g płatków migdałowych moczyć przez noc w wodzie, następnie przelać przez sitko, namoczone płatki wrzucić do blendera z 100ml przegotowanej wody - mixujemy aż będzie biały napój ok 2-5min)
- mleko z płatków owsianych
- mleko sezamowe

Każde z powyższych można kupić w sklepach zwykle na działach ze zdrową żywnością. Są też w rossmanie, biedronce. Trzeba wypróbować co nie szkodzi dziecku i co nam najbardziej smakuje.
Dla mnie nr 1 to mleko migdałowe - zawsze domowej roboty

Jajka kurze - czasem jest tak, że jaja przepiórcze nie uczulają i można je stosować zamiennie ale jest to rzadkość.
Jeśli chodzi o jajka jako składnik ciast, potraw - jako zagęstnik możemy użyć banana, kaszę jaglaną bądź po prostu pominąć ten składnik

Masło- na kanapiki można przede wszystkim użyć oliwy, następnie zrobić pyszne pasty z:
- avocado ( ja dodaje papryki )
- bazylii i oliwy
- suszonych pomidorów'
- słonecznika
- w zasadzie możesz zmixować co masz pod ręką - a jak za suche to dodać oliwy
- margaryna ( jeśli ktoś akceptuje ;) )

Wnioski:
Na diecie eliminacyjnej da się żyć :)
Do wszystkiego da się znaleźć zastępniki

I na koniec jeden przepis na słodkości z bloga smakołyki alergika

Należy mieć:

500 g mąki
250 g cukru trzcinowego
kostkę bezmlecznej margaryny
łyżeczkę proszku do pieczenia
lodowatą wodę
po 1/2 szklanki pestek słonecznika i płatków owsianych
na farsz:
4 duże jabłka typu szara reneta
3-4 łyżki cukru
łyżeczkę cynamonu

Jabłka obrać, pokroić i uprażyć z cukrem, wanilią i cynamonem. Z mąki, cukru, margaryny i proszku do pieczenia wyrobić kruche ciasto, dodając tyle wody, by dało się zagnieść. Podzielić masę na dwie równe części. Jedną z nich wylepić blachę, wstawić do piekarnika, nagrzanego do 175 stopni (termoobieg) i podpiec przez 10 minut. Do drugiej połowy dodać pestki oraz płatki i wyrobić kruszonkę. Na podpieczone ciasto wyłożyć mus jabłkowy i posypać go kruszonką. Ponownie wstawić do piekarnika i piec, aż kruszonka nabierze złotego koloru, czyli około 20 minut.

Jak wpływa dieta mamy karmiącej na samą mamę?

Brak komentarzy:
Coraz częściej słyszy się o alergiach u małych dzieci. Najczęściej karmiące mamy nie mogą pić mleka, jeść nabiału, jajek, ryb, orzechów, pomidorów i oczywiście zakaz picia kawy - jak to wpływa na kondycję mamy?



U nas przez pierwszy miesiąc było wszystko dobrze, kazano mi jeść dosłownie wszystko, bo mimo, że alergii coraz więcej, to jest moda na nie eliminowanie produktów na zapas. Tak, więc przez ten pierwszy miesiąc było wszystko super- odżywiałam się jak w ciąży czyli po prostu zdrowo. Raz mój synek był cały wysypany ( jak jeszcze leżał w inkubatorze, a moje mleko podawali mu sondą). Zapytałam wtedy czy powodem może być coś, co zjadłam. Pielęgniarka i specjalista laktacyjny jednomyślnie powiedzieli, że to musi być coś innego. Na drugi dzień przeszło, więc nie drążyłam tematu

Kiedy wróciliśmy do domu, po jakiś dwóch tygodniach zauważyłam wysypkę, wysuszone policzki, suche plamy na całym ciałku i kolki. Odstawiłam cytrusy, pomidory, orzechów nie jadłam w ogóle. Szukałam co może uczulać jeszcze i w którejś z książek była drobna wzmianka o mleku. Zapytałam pediatrę czy to może uczulać... i oczywiście tak- najsilniejszy alergen! Odstawiłam mleko, jadłam  przetwory mleczne, i wszystko inne. Alergia trochę przeszła, pomyślałam, że może kupię mleko bez laktozy. Na początku ( przez jakieś dwa tyg) było w porządku, ale później objawy alergii wróciły. Odstawiłam mleko krowie, potem cały nabiał, następnie jajka, pomidory, cytrusy, orzechy.

Próbowałam robić mleko roślinne, ale smakuje to jak smakowa woda, nie zależnie czy to sezam, płatki owsiane, migdały, słonecznik. Soja ujdzie jako tako.

Jakie u mnie są skutki takiej diety? 
Dobre: Schudłam :) teraz mam wagę mniejszą niż przed ciążą, brak wzdęć, płaski brzuch
Złe: Wypadanie włosów, kości się wbijają w łóżko i wannę, senność i przemęczenie ( choć to pewnie ma większość mam :P )

Wnioski:
Kiedyś oglądałam film dokumentalny o tym, że jedzenie przez ludzi mleka i przetworów mlecznych jest niezgodnych z naturą! Rzeczywiście- jakie inne ssaki, piją mleko innego ssaka? Ludzie a w szczególności dzieci nie trawią dobrze takich produktów. Są nawet przesłanki, że dieta ta ma coś wspólnego z rakiem... Warto się nad tym zastanowić jak nasz organizm reaguje na nabiał. Ja zastanowię się dwa razy po odstawieniu synka od piersi do powrotu do starej diety. I oczywiście musimy sprawdzać jakich witamin i minerałów nam brakuje i je skrupulatnie uzupełniać! Najlepiej żywnością - warzywa/ owoce/ pestki itp, a nie suplementami.

Karmienie i laktacja po wyjściu ze szpitala

Brak komentarzy:



Kiedy mój synek został wypisany ze szpitala w 18 dobie życia, karmiłam go swoim mlekiem, ale przez butelkę. W zasadzie dzień przed jego wyjściem do domu nauczyłam się dopiero go karmić… zwykle robiły to pielęgniarki, które nie bały się jak ja, że zrobią mu krzywdę.
Na oddziale przystawiałam go do piersi kilka razy w dwóch celach:
- pobudzenia u siebie laktacji
- nauczenia małego ssania piersi

W zasadzie tuż po wypisaniu, kiedy jeszcze odbieraliśmy papiery, wyniki itp. Karolek pierwszy raz się napił z piersi. W zadzie trochę przez przypadek… Był tuż po karmieniu dostał 50ml mleka, ale ciągle ssał mojego palca, nie wiedziałam za bardzo, o co mu chodzi – przecież zawsze po jedzeniu był tak zmęczony, że zasypiał w moment…
Kiedy rozpłakał się w foteliku, teściowa mnie poinstruowała, że może by go przystawić – w sumie, czemu nie?• I tak mój mały pierwszy raz napił się i zasnął przy piersi- uczucie – bajka, po prostu prawie się rozpłynęłam.

Tak zaczęło się moje karmienie piersią i dramaty…!
Wcześniaki trzeba budzić w nocy do jedzenia, a że mi się nie chciało przygotowywać mu mleczka – odciągać, podgrzewać, karmić, usypiać – karmiłam go wtedy piersią, a za dnia butelką.
Długo to nie trwało- mały źle chwytał pierś, przez co moje brodawki bolały, a każde karmienie wydawało się koszmarem.
Po paru dobach doszłam do wniosku, że jednak wole odciągać i bawić się w tą całą procedurę niż tak cierpieć.
I tu się zaczęły problemy z laktacją. Miałam laktator ręczny, w pewnym momencie nie mogłam odciągnąć nawet 70ml, a Karolek w tym czasie wypijał nawet do 120ml ! Byłam zdołowana, znów pojawiło się uczucie, że jestem złą matką, już chciałam kupić mleko zastępcze. Wtedy z pomocą przyszedł mój mąż, który powiedział, że mam się niczym nie martwić- kupił mi laktator elektryczny do tego herbatę na laktację i tak już następnego dnia widziałam poprawę. Jak ma się kogoś, kto wspiera – jest się prawdziwą szczęściarą!
Moją herbatą na laktację były ziółka kupione w aptece z dużą zawartością rumianu i mogę powiedzieć z czystym sumieniem, że RUMIANEK jest hitem na laktacje !
Kolejna próba przystawienia dziecka do piersi była jakieś 3 tyg później – jak zagoiły się rany na brodawkach. I niestety znów powtórka z rozrywki… strasznie bolało, czytałam w Internecie, oglądałam filmiki na Youtub'ie jak przystawiać prawidłowo- nic mi to nie dało. Na siłę próbowałam wcisnąć więcej otoczki małemu do dziubka, ale on wiedział lepiej…  Ponownie miałam poranione piersi, a z bólu nie mogłam już wytrzymać. Znów przestałam przystawiać synka i tylko karmienie butelką.
Bardzo zależało mi na zmianie butli na piersi, kupiłam specjalną butelkę z firmy Medela, która miała pomóc w przejściu. Niestety Karolek nie umiał jeść z tej butelki, dziubek był tak długi, że go dławił. Po kolejnym zagojeniu się ran próbowałam znów. I tak, kiedy synek skończył 3 miesiące zaczął ssać prawidłowo – nic mnie nie bolała, słyszałam jak przełykał, czułam jak z piersi schodzi mleko ( nie była już taka nabrzmiała), i nie bałam się, że się nie najada. Do teraz towarzyszy mi cudowne uczucie podczas karmienia. To są naprawdę magiczne chwile, jeszcze jak ten mały szkrab się patrzy na Ciebie tymi świecącymi ślepiami… ahhh – każdej mamie POLECAM!

Pozostaje jeszcze tylko jedna kwestia. Wiele mam przestaje karmić po trzecim, szóstym miesiącu, bo sądzą, że nie mają już mleka. Otóż drogie mamy nic bardziej mylnego! To, że wasze piersi nie są już nabrzmiałe, trochę jakby obwisły i są lekkie nie znaczy, że tracicie mleko. Co jakieś półtora miesiąca nasze dzieci mają tzw. skoki rozwoju – czyli potrzebują więcej pokarmu. W takim okresie przejścia częściej chcą pić, traktują Cię jak smoczek i może trochę boleć przy karmieniu. Co ja wtedy robię? Zaparzam dzbanek rumianku i daje małemu ssać ile chce – nic nie pobudza tak laktacji jak Twoje dziecko. Po paru dniach do tygodnia wszystko wraca do normy. Nie poddawajmy się!

Mama do domu, a dziecko w szpitalu - czyli wypis ze szpitala

Brak komentarzy:
Kiedy urodziłam mojego synka, byłam pewna, że będę z nim w szpitalu aż on podrośnie i będziemy mogli razem wyjść do domu. Szybko jednak okazało się, że mogę sobie pomarzyć...

Ze mną było wszystko w porządku, rana po cesarce szybko się goiła, nic mnie nie bolało. Byłam pełna sił. Pielęgniarki na moje pytanie czy będą mnie chcieli wypisać wcześniej, odpowiadały, że na pewno nie. Podobno wypis matki zależy od stanu zdrowia dziecka- tak, ale raczej stosuje się to tylko u donoszonych dzieci.

Po pięciu dniach " sielanki" P. doktor oznajmiła mi, że czas do domu... Myślałam, że spadnę z krzesła. Co do domu ! Ja to walczę o laktacje, opiekuje się dzieckiem, kanguruje - no jak do domu bez mojego synka...
Doktor tłumaczyła, że będzie mi lepiej w domu, że odpocznę od szpitala, nabiorę trochę dystansu do całej sytuacji i  w ogóle skoro nie karmie piersią to nie ma potrzeby, żebym była ciągle na miejscu, bo mleko można przywozić odciągnięte. I jeszcze jeden argument - kto będzie przynosił "zarazki" z podwórza, jak nie mama - dziecko musi się od razu uodparniać, żeby nie chorowało po wyjściu.

Byłam zdruzgotana, oczywiście płacz, złe myśli, internet, fora prawnicze. Wyczytałam, że jak się uprę to nie mogą mnie wypisać ale będę wtedy płacić za pobyt w szpitalu i wyżywienie. Niektóre szpitale mają specjalne hotele na takie okazji. Mój akurat nie miał.

Bałam się co będzie jak zostawię samego Karolka. Na domiar złego w dzień przez zapowiedzianym wypisem były dwie nowe cesarki z wcześniakami, zrobiło się zamieszanie i w porze karmienia gdzie niemal wszystkie maluchy płakały, nie było rąk do pracy. Patrzyłam jak moje dziecko płacze z głodu a ja nie mogłam nic zrobić - nie umiałam włożyć mu sondy i nakarmić. Pielęgniarki zajęte i złe na cały świat wyprosiły mnie z pokoju... może to i dobrze bo na to nie patrzyłam ale płakałam następne kilka godzin - dopóki nie przyszłam w nocy na kolejne karmienie

Wtedy czułam się okropnie - ja mam wyjść ze szpitala - odwiedziny od 10 - 20 a co z resztą dnia i nocy? Mój synek będzie się czuł opuszczony, nie dadzą mu jeść albo nie zmienią pieluszki i będzie odparzony.

Mąż namówił mnie, żebym jednak wszyła ze szpitala, bo przecież trzeba przygotować całe mieszkanie - nas czekała przeprowadzka- praca też... zgodziłam się i była to najlepsza decyzja jaką mogłam wtedy podjąć.

Ja rzeczywiście odsapnęłam, spałam z mężem w jednym łóżku czego bardzo mi brakowało. Do dziecka jeździłam już na 8:00 ( jak się przyjeżdża z mlekiem można o każdej godzinie wejść - później się okazało) byłam u niego różnie, raz do 16 innym do 21 w między czasie, jak on spał odciągałam pokarm w pokoju laktacyjnym, pracowałam na laptopie w kafejce - wszystko miało ręce i nogi.

Karolek został wypisany ze szpitala w 18 dobie życia i był to najcudowniejszy dzień ! :)
© Agata | WS | x x.